HOTEL BETLEJEM |
Tomasz Fliszkiewicz |
Scena I Raj, w centrum drzewo owocowe. Cicha muzyka, wchodzą Adam i Ewa. Adam i Ewa My jesteśmy dzieci Boże, pośród raju Bóg nas stworzył. I w prezencie była dla nas cała ziemia darowana. Adam Drzewa, pola, kwiaty, rzeki, ptaków śpiew. (śpiew ptaków na taśmie)
Ewa Wiele zwierząt pięknych i miłych, łagodnych, choć pełnych siły. Adam Wszystko dał nam Ojciec w niebie, a jednego było trzeba. Ewa Kochać go i słuchać stale.
Głos Ze wszystkich drzew tego ogrodu możecie spożywać owoce z wyjątkiem drzewa poznania dobra i zła, bo gdy z niego spożyjecie, na pewno umrzecie. Tylko Bóg wie, co jest dla was dobre, a co złe.
Diabeł (pląsa wokół Ewy, zachodzi z jednej strony i z drugiej, szepce do ucha)
Na pewno nie umrzecie... otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło.
(Ewa zastanawia się, waha, zrywa owoc; mocny akord muzyczny) Adam i Ewa Myśmy go nie posłuchali. (Zakrywają twarze, wchodzi anioł z mieczem i wypędza ich z raju.)
Chociaż z raju wypędzeni, wiemy, przyjdzie czas zbawienia. Przyjdzie na świat Boże Dziecię, Ono niebo nam otworzy. Będziemy czekać. (wychodzą)
KOLĘDA - chór
Scena II Głos Gabriel leciał powoli i z trudem, Bo miał zwiastować nowinę Tak nieoczekiwaną, Że uginał się pod jej ciężarem. Drżał, nie wiedząc, Czy ją zrozumie kobieta z krwi i ciała. (...) Lecąc nisko nad ulicami, Był bardzo rad, Że go nie spostrzegli ludzie, Którzy zmożeni upałem I oddzieleni od rzeczywistości Ścianą snu, Leżeli na chodnikach I na progach domów. Gabriel był widzialny tylko dla samego siebie. I smagłej Dzieweczki, Która cichym ruchem dłoni Odgarnęła z czoła ciemne włosy, Gdy zbliżając się do Niej Musnął nieostrożnie skrzydłami jej cień. Przy dźwiękach „Ave Maria” wchodzi do kuchni Maryja, siada na krześle i zaczyna przygotowywać posiłek. Wchodzi Gabriel.
Gabriel Bądź pozdrowiona, pełna łaski. Pan z Tobą! Błogosławiona jesteś między niewiastami! (Maryja wstaje i cofa się zdziwiona) Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Pana! Oto poczniesz i porodzisz syna, któremu nadasz imię Jezus. Maryja Jakże się to stanie? Gabriel Duch święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. Maryja Oto ja służebnica Pańska. Niech rni się stanie według Twego słowa. (Pochyla głowę, anioł wycofuje się, Maryja klęka, wznosi głowę ku niebu) Głos Wielka była radość, Gdy Dzieweczka O czole z błękitu, O spojrzeniu utkanym z ptaszęcych świergotów Bez sprzeciwu przyjęła nowinę I pochyliła w pokorze dłonie, Na których spoczęła równowaga człowieka. Anioł uniósł się w powietrze I szybko się oddalił, Bo miał przed sobą długą drogę Prowadzącą obok studni i śpiących ludzi A chciał jeszcze przed zapadnięciem nocy Zdążyć z powrotem do swojego domu, Zbudowanego z pierwszych kart Ewangelii. Scena III (Zaplecze hotelu) Głos Na granicy czasu, Którą określił Bóg Dojrzewaniem owocu, W niewieścim ciele, Urzędnicy pochyleni nad laptopami Liczyli zyski z giełdy. Maryja siedziała na tylnym siedzeniu, A kierowca jechał tak ostrożnie, Jakby wiózł Nie kobietę, Ale modlitwę. Obok siedział Józef Jak kolumna rzucająca cień, Spokojny i świadomy Anielskiej treści, Którą wypełniona była Po brzegi swego istnienia Małżonka o twarzy zakrytej zasłoną. Niebo, pod którym podróżowali, było jak chleb. Ziemia pod ich stopami była jak chleb I dom, do którego szli, był jak chleb.
(Wchodzi Maryja z Józefem. Maryja siada zmęczona na zepsutym krześle. Zalega ciemność, chwila ciszy.) Głos Gdy wstąpili w jaskinię, W werset Micheasza, Maryja powiła Syna I położyła Go delikatnie na posłaniu z pudełek Jak kruche szkło. (Robi się coraz jaśniej Światło pada na kantorek. Na posłaniu leży Jezus.) Głos Obsługa hotelowa o szerokich barach, Narzuciwszy na siebie kożuchy, A na głowach firmowe czapki, Weszli na zaplecze.
( Wchodzi obsługa)
Boy I Nie było miejsca dla Ciebie W Betlejem w żadnym hotelu I narodziłeś się Jezu, W nędzy, ubóstwie i chłodzie.
Boy II I politycy mają swe hotele, I prezesi swoje apartamenty, Dla Ciebie miejsca nie było, Tyś w Betlejem biedny i zmarznięty. Boy III (klękają) Padnijmy na kolana, To Dziecię - to nasz Bóg, Uczcijmy niebios Pana Miłości złóżmy dług. Kolęda (W czasie śpiewania wchodzą posłowi.) Poseł I O Boże niepojęty, Kto pojmie miłość Twą? Na kartonie, wśród bezdomnych Masz tron i służbę swą. Poseł II Ach, witaj, Zbawco, Z dawna żądany. Tyle tysięcy lat wyglądany! Na Ciebie króle, prorocy czekali, A Tyś tej nocy Nam się objawił. Poseł III Nasz wieczny Panie, Któryś złożony na lichym kartonie. Bądź pozdrowiony Boże nieskończony Wysławiamy Ciebie, Boże niezmierzony. (Klękają, składają dary. Potem wszyscy wstają i usuwają się w głąb pomieszczenia. Wchodzą nowe osoby.) Kolęda
Lekarz i pielęgniarka Moi chorzy w mym szpitalu chcą odzyskać zdrowie, więc pozdejmuj, Słodkie Dziecię, męki z nich krzyżowe. W tę świętą noc ufnie do Ciebie idziemy, bo wiara czyni cuda, więc wiarę niesiemy. Twoja łaska może rozproszyć ciemności. Zdejmij ciężar bólu, Małe Dziecię Boże.
Ojciec, matka, dziecko W swoich maleńkich rączkach ludziom przynosisz niebo, od wieków idą rodziny do Ciebie z każdą ludzką potrzebą. Ty, który wszystko słyszysz - Szum listka, kropli pieśń, my Polską Ci kolędę do stóp pragniemy nieść. Święty, Wielki a Dobry, przez Twych narodzin moc niech żadna matka nie płacze w polskiej wigilii noc. Niech żadne dziecko nie błądzi, choć polskie drogi trudne, niech blask Gwiazdy Betlejemskiej rozświetli czasy żmudne.
Żołnierz W ten świąteczny czas Idą żołnierze. Boże, w Twoich narodzin noc Tęsknota ludzka - jak zła mgła. Idą chłopcy odebrani matkom Idą wyrwani z ramion żon Idą misjami obarczeni Przed Twój żłóbeczek i tron Idą do Twej stajenki, opłatek z krwi - bólu moc, płacze, płacze kolęda w tamtą Świąteczną Noc. A Ty ofiarę przyjmujesz ból - co odkupi nas, by przyszedł dla Ojczyzny i świata wiecznego pokoju czas. Starsze małżeństwo Zapomnij lata drogi zegary to co być mogło co było co będzie nic piękniejszego już się nie stanie nad gwiazdę zatrzymaną w pędzie nad dziecko na sianie daj rękę chodźmy do Betlejem ścieżką znaną mędrców i pasterzy chodźmy raz jeszcze uwierzyć w róże na śniegu i że On potrafi wrócić nam uśmiech z pierwszych fotografii. Chłopiec i dziewczyna Mała Dziecino, Do której biegną możni tego świata, I ja do Ciebie z prośbą biegnę, Do Twego żłóbka głowę tulę. Ja wiem, żeś biedne, Boże Dziecię – Może biedniejsze od nas z ziemi – Ale Ty możesz cuda czynić I łzy ludzkie w kwiaty przemienić. O spokój proszę w każdym domu, O trzeźwość ojców, mądrość matek I o szacunek siwym włosom, I o urodzaj dobry latem, O pocieszenie wszystkich smutnych, - O rok pomyślny dla rodaków. Dzieci W tę cichą noc i pełną chwały błogosław szkole Jezu mały, wspomagaj mądry dar nauki, błogosław ziarno zasiane w duszy. Spojrzyj łaskawie na tych, co w trudzie niosą cierpliwie kaganek wiedzy i na tych, którzy z tej wiedzy czerpią, by była dla nich ważną i świętą. (Wszyscy biorą się za ręce i wychodzą przed scenę.) Nauczyciel Biały obrus i mały Jezusek, Gwiazdy, blaski, Anielskie pienia, zasiądziemy przy stole białym i popłyną dobre życzenia. Gdy opłatkiem łamać się będziemy, pokój spłynie na Ziemię całą, bo jak chleba - dobroci trzeba - by serca odpoczywały. Schodzą ze sceny przy kolędzie Scenariusz opracowany został na podstawie wierszy: s.Bożeny Anny Flak „Chodźmy do Betlejem", Aldony Klaus „Kolęda Polska", „Męczennikom Wawra", „Opłatek', M. Zientary - Malewskiej „Mała dziecino ze stajenki", Romana Brandstaettera „Bethlejem", „Ave Maria” oraz tekstów własnych aktorów. |