Izba Pamięci
w domu Alicji i Tadeusza Pękackich
 
WYCIECZKA KLASY IA - 28 MAJA 2013
 

W piwnicy domu pp.Alicji i Tadeusza Pękackich w Grójcu powstało małe muzeum. Jest ono dziełem śp. Tadeusza i świadectwem  jego miłości  do Boga i Ojczyzny oraz ukochanej żony; świadectwem zaangażowania w działalność grójeckiej straży pożarnej,  sąsiadującego z domem kościoła  a także miejscowego klubu sportowego.

W trzech pomieszczeniach znaleźliśmy bezcenne zdjęcia przedwojennego Grójca, pamiątki z działalności Armii Krajowej na naszym terenie, mundury wojskowe i strażackie, dyplomy, ordery i odznaczenia, kaski i hełmy, całe stosy cennych wydawnictw, liczne nekrologi, wycinki z gazet. Tadeusz Pękacki, ps. "Sławek" stworzył też kącik poświęcony Żołnierzom Wyklętym, inny - dla uczenia ofiar Zbrodni Katyńskiej, kolejny - upamiętniający ofiary katastrofy w Smoleńsku. Jedna ze ścian poświęcona jest strażakom, a przedpokój - klubowi Mazowsze Grójec.

Wdowa po Tadeuszu, gościnna i serdeczna Pani Lusia, godnie zastąpiła męża w w roli przewodnika po tym niezwykłym miejscu.

Serdecznie Pani dziękujemy!

 
 
 
Patryk i Bartek prezentują powstańcze hełmy (z drobną pomyłką - kto zauważy?)
 
Pani Lusia odnalazła bratnią duszę w p. Krzysztofie Wójciku.
Piotrek w kąciku katyńskim i smoleńskim.
W tym muzeum wszystkiego można dotknąć, a mundury najlepiej oglądało się na modelach - Michale i Arseniuszu.
 
Kuba w starym strażackim hełmie. Kolejne miejsce wspomnień.
Bartek prezentuje tym razem strażacki mundur pana Tadeusza.
***
Na Starym Cmentarzu
 
 
 
>>> Więcej informacji o Tadeuszu Pękackim i zdjęcia grobów żołnierzy AK
 
***
Z wizytą na Komendzie Policji
 
 
 
 
 
Kuba Radwan.
***
Najlepsze na koniec.
 
Zdjęcie Tomka Antczaka nadesłał Patryk Czyż.
 

 

***

WYBRANE ARTYKUŁY

 

Odszedł porucznik „Sławek”

14 lutego 2013 r.

W ostatni czwartek w wieku 86 lat zmarł żołnierz AK Tadeusz Pękacki ps. Sławek.

Był jednym z ostatnich żyjących mieszkańców Grójca, którzy walczyli w II wojnie światowej i w Powstaniu Warszawskim. Angażował się w ruch kombatancki, swoją wiedzę i patriotyzm przekazywał młodszym pokoleniom.

Izba pamięci

W 2009 roku artykuł o Tadeuszu Pękackim opublikowała na swoim blogu Grażyna Stolarska, była wiceburmistrz i była przewodnicząca rady miejskiej Grójca. Czytamy w nim, że Tadeusz Pękacki patriotyzm i świadomość potrzeby obrony ojczyzny wyniósł z rodzinnego domu. Jego ojciec Jan walczył w wojnie polsko-bolszewickiej w 5. Pułku Ułanów. We wrześniu 1939 r. chciał bronić kraju przed hitlerowskimi Niemcami. Niestety, kiedy dotarł do swojej jednostki pod Małkinią, ta była już w rozsypce.

Tadeusz w czasie okupacji wstąpił do organizacji konspiracyjnej Młodzież Walczącej Polski, która wykonywała zadania małego sabotażu – kolportowała podziemną prasę i ulotki, rozklejała plakaty czy wypisywała na murach antyhitlerowskie hasła.

W marcu 1943 r. Pękacki został żołnierzem Armii Krajowej. Brał udział w bardziej niebezpiecznych akcjach, polegających na zabieraniu broni okupantom. Rok później przygotowywał się do akcji „Burza”. Jak wspomina w swoim artykule Grażyna Stolarska, wraz ze swoim oddziałem odbywał ćwiczenia w Wólce Turowskiej pod komendą porucznika „Czarnego”. Kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie, „Sławek” otrzymał rozkaz przybycia na stałe miejsce spotkań z bronią, kocem i chlebem. W gotowości bojowej pozostawał pięć dni. Przyszedł jednak rozkaz, aby zdać broń i się rozejść.

Z walki o niepodległość nie zrezygnował. Po wyzwoleniu Grójca przez Armię Czerwoną, co de facto oznaczało drugą okupację, wstąpił do Ruchu Oporu Armii Krajowej. Jej akcje polegały na pacyfikowaniu posterunków milicji i „przywoływaniu do porządku” szczególnie gorliwych przedstawicieli nowych, komunistycznych władz. „Sławek” za swoją działalność kilkakrotnie musiał się ukrywać, a nawet wyjeżdżać z Grójca. Mimo iż w 1947 r. poddał się amnestii, to później jeszcze kilkanaście razy wzywano go do miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa, gdzie – jak wspomina Grażyna Stolarska – „go znieważano, wyzywano od bandytów i żądano współpracy”. Za każdym razem odmawiał.

Mimo wielu trudności założył rodzinę, grał w piłkę nożną w Klubie Sportowym Wicher, a także działał w ochotniczej straży pożarnej.

Stolarska wspomina, iż porucznik miał trzy wielkie pasje: uprawiał ogródek, który dzięki jego pracy zawsze stanowił bajecznie kolorową oazę przy ulicy Stokowej, kultywował pamięć o AK i ROAK oraz o zmarłych kolegach, z którymi wspólnie walczył, i wreszcie w swoim domu stworzył swoistą izbę pamięci Polski Podziemnej.

Otwarty i serdeczny

Pękacki cieszył się olbrzymim szacunkiem wśród grójeckich kibiców piłki nożnej.

Zawsze, kiedy pozwalało mu na to zdrowie, uczestniczył w organizowanych przez kibiców obchodach wybuchu Powstania Warszawskiego. – Pana Tadeusza nosić będziemy w pamięci jako niezwykle otwartego i serdecznego człowieka – podkreśla w rozmowie z „Nad Wisłą” 26-letni kibic Krystian Szewczyk.

Jak wspomina, wizyty w domu państwa Pękackich zawsze urzekały prawdziwie rodzinną atmosferą, a gospodarz bardzo chętnie dzielił się wspomnieniami z II wojny światowej, imponując przy tym niezwykłą pamięcią co do wydarzeń sprzed lat. – Pan Tadeusz odszedł, ale zostawił po sobie wyjątkową pamiątkę w postaci pieczołowicie zbieranych i przechowywanych rekwizytów z lat 40. jego wieku – dodaje Krystian Szewczyk.

Pogrzeb „Sławka” odbył się w poniedziałek w kościele parafialnym św. Mikołaja, usytuowanym zaledwie kilkadziesiąt metrów od jego domu. O akowcu nie zapomniało wojsko, ochotnicza straż pożarna i przedstawiciele lokalnego sportu i kibiców, którzy nie tylko uczestniczyli w uroczystości i złożyli kwiaty, ale także wystawili swoje chorągwie. Tadeusz Pękacki spoczął na cmentarzu parafialnym przy ul. Mogielnickiej.

MATEUSZ ADAMSKI

 http://www.nadwisla.pl

 

Bóg, honor, ojczyzna

25 kwietnia 2009

Porucznik AK  Tadeusz Pękacki – wspomnienie.
Tadeusz Pękacki urodził się 18 listopada 1926 roku w Grójcu przy ulicy Stokowej 1 i tu spędził (poza krótkimi przerwami ) całe życie. Kiedy miał 5 lat zmarła mu matka. Ojciec wkrótce ożenił się ponownie z siostrą pierwszej małżonki. Tadeusz miał czworo rodzeństwa, siostrę i trzech przyrodnich braci. W 1939 r. skończył szkołę podstawową nr 1 i zdał egzamin do gimnazjum. Niestety wybuch wojny uniemożliwił  dalszą naukę. Tadek w trudnych warunkach okupacji musiał pomagać ojcu rolnikowi utrzymać rodzinę.

 Lata szkolne wspomina jako wyjątkową lekcję patriotyzmu. Uczący go nauczyciele nie tylko mówili o potrzebie miłości ojczyzny , ale swoim postępowaniem podczas ponurych dni okupacji , angażując się w działalność konspiracyjną, narażając a często oddając życie dawali przykłady  patriotycznych zachowań. Pan Pękacki  twierdzi, że około 70% koleżanek i kolegów z jego klasy pracowało w podziemiu. Ojciec Tadeusza Jan  również od początku wojny tkwił w konspiracji. Chłopak nieraz słyszał w ich domu rotę przysięgi wypowiadanej przez kolejnych zwerbowanych żołnierzy Polski Podziemnej.
Jan Pękacki walczył w wojnie polsko – bolszewickiej w Piątym Pułku Ułanów a we wrześniu  wyruszył z domu chcąc zgłosić się do swojej jednostki. Dotarł do niej pod Małkinią, kiedy już była w rozsypce. Po kilkumiesięcznej tułaczce w listopadzie wrócił do Grójca.  Z tego okresu trzynastoletni wówczas Tadek zapamiętał dzień 12 września, kiedy w okolicach rynku spotkał polskich zmęczonych, głodnych i obdartych jeńców wojennych konwojowanych przez Niemców. Przyniósł im dwa wiadra wody co rozwścieczyło jednego z najeźdźców, który coś wrzeszcząc zaczął chłopca szarpać. Na szczęście inny jakoś uspokoił rozjuszonego kolegę.

 Tuż po zakończeniu działań wojennych zaczęły powstawać pierwsze organizacje konspiracyjne: Szwoleżerowie, Szare Szeregi, Młodzież Walczącej Polski. Do tej ostatniej wstąpił Tadeusz Pękacki , zwerbowany tam przez Eugeniusza Jabłońskiego. Przełożonymi jego siedmioosobowej drużyny byli księża: Józef Krupiński (zginął na Pawiaku ) i Bolesław  Stefański (późniejszy kapelan AK i ROAK ).
Drużynę oprócz niego tworzyli: Eugeniusz Jabłoński, Jerzy Filipczak, Marian Rakowski, Ignacy Straczewski i Wielusiński (imienia nie pamięta ).Potem ich organizacja podporządkowała się Szarym Szeregom, których oficjalnym członkiem został w maju 1941r. Jako młodzież konspiracyjna on i jemu podobni wykonywali zadania tzw. małego sabotażu polegające na  kolportowaniu prasy i ulotek, lepieniu plakatów czy pisaniu w miejscach publicznych antyhitlerowskich haseł.

       W marcu 1943 r. został żołnierzem AK. Teraz brał udział w bardziej ,,poważnych” akcjach. Dla każdego z młodych bojowników punktem honoru było zdobycie jak największej ilości broni na wrogach.
Wspomina jedną akcję, która szczególnym piętnem odbiła  się w  jego  pamięci. Na ul. Piłsudskiego u ciotki Marii Kostrzewskiej mieszkał  kolega Tadka, sierota Jan Żmuda. Pani Kostrzewska wynajmowała pokój oficerowi gestapo. Chłopcy postanowili ukraść mu broń. Ustalili, że Janek  poda pistolet przez okno koledze. Tak się stało. Tadeusz odebrał broń, tylko po Janku Żmudzie wszelki słuch zaginął. Prawdopodobnie wpadł i został zamordowany. Wspólnika jednak nie wydał.

       Wiosną 1944r. zaczęto sposobić ich do walki. Mieli zasilić oddziały powstańcze w Warszawie, która przygotowywała się do starcia z Niemcami w ramach „Akcji Burza”. Odbywali ćwiczenia w Wólce Turowskiej pod komendą porucznika „Czarnego” ( nazwisko Derwisz ).Pod koniec lipca Tadeusz dostał rozkaz przybycia na stale miejsce spotkań z bronią, kocem i chlebem. Wiedział, że pójdą do Warszawy. Z domu wymknął się niepostrzeżenie i punktualnie stawił się na miejscu zbiórki. W gotowości bojowej trzymano ich 5 dni, po czym kazano zdać bron i się rozejść. Warszawie potrzebna była broń, nie ludzie.
Po powrocie do domu Tadeusz odbył „męską” rozmowę z ojcem, który zbeształ go za ukrywanie wymarszu do walki, ponieważ pan Jan miał identyczny rozkaz. Mój rozmówca od początku wiedział, że ojciec działa w podziemiu, podejrzewa iż  ten domyślał się co robi syn, lecz panowie nigdy na ten temat ze sobą nie rozmawiali, aż do sierpnia 1944r.
      

Po „wyzwoleniu” Grójca przez  Armię Czerwoną faktycznie nastąpiła druga okupacja, sowiecka. Miejsce katowni było to samo, zmienił się tylko kat. Polacy nie złożyli broni. Powstał Ruch Oporu Armii Krajowej (ROAK ). W lutym 1945 r. Tadeusz Pękacki został jego żołnierzem. Ich akcje polegały na pacyfikowaniu posterunków milicji i „przywoływaniu do porządku„ szczególnie gorliwych i okrutnych przedstawicieli „nowego ładu”. Wspomina, że po akcji na Caritas szukali Leona Komorowskiego do drugiej w nocy.


       Nadszedł 22 marzec 1946r. Tego dnia postanowił wyczyścić ukrytego w stodole schmeissera. Rozłożył go na części i po jakimś czasie zmienił zamiar, przykrył go płaszczem i podążył ku rynkowi. Po drodze spotkał czterech mundurowych, którzy spytali go o gospodarstwo Pękackiego. Wskazał im posesję i uciekł. Schronił się w zakładzie fryzjerskim Sasyna, gdzie dowiedział się o aresztowaniu kolegi Henryka Iwańskiego. Jego siostra, wymknąwszy się jakoś ubekom potwierdziła iż w domu jest rewizja. Wiedział co to znaczy. Szalał z niepokoju, bo był pewien, że znajdą przykryta tylko płaszczem broń. Zaopiekowała się nim  pani Maria Borzyn,  udzielając  mu schronienia na jedną noc. Do jej mieszkania przyszedł Ryszard Pietras, który obiecał zająć się schmeisserem i zajął się. Ubecy nie znaleźli broni, chociaż gospodarstwo Pękackich  było przez nich obstawione. Tego jak się to Ryśkowi udało dokonać Tadek nigdy się nie dowiedział.
       Następnego dnia o szóstej rano został wywieziony samochodem  pana Zegarskiego do Warszawy  i wysadzony na Okęciu. „Zaczęła się rajza” – jak mówi. Rysiek Pietras skontaktował go ze Zbyszkiem Maliszewskim, który też się ukrywał i obaj pojechali do Szczecina. Owa podróż pełna była niebezpieczeństw i  niewygód, a towarzyszyło  jej uczucie niepewności i niepokoju. Chodzili długo po nieznanym mieście szukając zakładu fryzjerskiego Kazimierza Sasyna, bo to był ich jedyny kontakt grójecki. W końcu znaleźli ziomka, a on im kwaterę, ale nie mogli znaleźć pracy. Wobec zbliżających się Świat  Wielkanocnych, pokonując ciężkie warunki podróży powrócili do Grójca. Po kilkunastu godzinach pobytu w domu Tadeusz znowu musiał uciekać. Tym razem jego środkiem lokomocji była ciuchcia, którą przemieścił się do Warszawy.
       Tu spotkał Jana Kwapisz i obydwaj udali się do Pasłęka w województwie olsztyńskim, gdzie posługując się dowodem na nazwisko Ryszarda Barańskiego podjął prace w PGR. Kiedy i ta kryjówka została „spalona” na chwilę wylądował w  Toruniu, skąd na dłużej przeniósł się do Bydgoszczy. Przez kilka dni nie miał mieszkania i chodził głodny. Po tygodniu spotkał grójczanina Mieczysława Iwańskiego krawca, który pracował u innego ziomka również krawca Józefa Nowajszczyka.  Dzięki wsparciu krajan powoli stanął na nogi. Znalazł pracę w Polskim Radio jako ogrodnik, a potem w fabryce rowerów „Tornedo”.  Tu zastala go wiadomość o amnestii. Był luty 1947r.. Do Bydgoszczy przybył Leon Komorowski. Z przyjazdem tego kolegi związane jest zabawne wydarzenie. Panowie nie mieli pieniędzy dlatego postanowili  sami zrobić jedzenie. Kupili makaron i smalec. Uprażyli kluski w smalcu, podgrzewając ten nad świecami. Tak przygotowana potrawa miała konsystencję gwoździ. Po naradzie z Komorowskim i Waśniewskim trzej żołnierze  ROAK –u postanowili się ujawnić. Na ulicy Sierakowskiego w Warszawie panował olbrzymi tłok, po wielu godzinach, po przesłuchaniu i wypełnieniu mnóstwa formalności otrzymali  zaświadczenia, iż mają status amnestionowanych, a więc darowano im winy. Powrócili do swoich rodzin. Wydawało się, że wreszcie nastąpi w miarę normalne życie. Żeby to się stało musiało upłynąć jeszcze bardzo dużo czasu.
       W ciągu kilku następnych miesięcy Pan Tadeusz kilkanaście razy o różnych porach dnia i nocy wzywany był  do miejscowego UB. Tu go znieważano, wyzywano od bandytów i żądano współpracy. Uparcie odmawiał. W końcu zaniechano tej szykany ale utrudniano egzystencję na inne sposoby. Trudno było o lepszą pracę, kontynuacja nauki okazała się niemożliwa. Mimo wszystkich trudności założył rodzinę, idac śladem ojca udzielał się w Ochotniczej Straży Pożarnej i śpiewał w chórze parafialnym. Był młody. Swoje życie chciał wypełnić wartościowymi treściami, bo tak go zawsze uczono.
Ma trzy wielkie pasje. Uprawia ogródek, który dzięki  jego mrówczej pracy jest bajecznie kolorową oazą na ulicy Stokowej. Kultywuje pamięć  AK – ROAK i śp. kolegów, z którymi  wspólnie walczył. W swoim domu stworzył swoistą izbę pamięci Polski  Podziemnej. Bardzo kocha wszystkie swoje wnuczęta i z dumą opowiada, że są mądre, wykształcone i wychowane w tradycji patriotycznej, co dla niego jest sprawą świętą.

Grażyna Stolarska

http://grazynastolarska.blog.onet.pl/

Zmarł Tadeusz Pękacki

Opublikowano: wtorek, 09, kwiecień 2013 06:49

7 lutego roku 2013, w czwartek o godz. 18:30, zmarł Tadeusz Pękacki. Był jednym z tych najstarszych dębów, które głęboko zakorzenione są w nasze miasto.

Nasze pokolenie znało Go bardzo dobrze. Osobowość Tadeusza ukształtowała solidna szkoła międzywojenna i dom rodzinny. Jak kochać Ojczyznę? - Tego uczucia uczyli go bohaterowie Henryka Sienkiewicza i poeci Młodej Polski.

Na naszych „rodzinnych” spotkaniach, o których pisałam w jednym z poprzednich numerów „Okolicy” deklamował długi wiersz z czasów szkolnych o „Orlętach Lwowskich”. Było to bardzo wzruszające.

W wieku sześciu lat stracił matkę. Kiedy wybuchła II Wojna Światowa liczył sobie niepełne 13 lat.

Rozpoczął w konspiracji walkę z okupantem. Najpierw został żołnierzem Szarych Szeregów, rozwoził rowerem tajną korespondencję. Następnie udzielał się w pracy konspiracyjnej Armii Krajowej. Jako dorosły, pełnoletni mężczyzna stanął do walki o prawdziwą wolność w szeregach ROAK-u.

Władza Ludowa prześladowała wszystkich żołnierzy podziemia. Rozpoczęły się aresztowania.

 Tadeusz, pod przybranym nazwiskiem Barański Ryszard, uciekał z Grójca. Wyjechał do Olsztyna, potem do Szczecina i wreszcie dotarł do Bydgoszczy, gdzie podjął pracę w fabryce rowerów.

6 marca 1947r. Powrócił z tułaczki do domu rodzinnego, do Grójca. Zaczęły się przesłuchania w Urzędzie Bezpieczeństwa – U.B. Tadeusz wzywany był 14 razy. Podczas ostatniego przesłuchania prowadzący śledztwo zapytał Tadeusza dlaczego nie chce współpracować z władzą ludową, na co ten odpowiedział: „Nie chcę bo jestem Polakiem”. Został uderzony w twarz i usłyszał: „a ja to nie jestem Polakiem?”

Pękacki nie wytrzymał. Rozdarł koszulę na piersiach i krzyknął: „strzelaj łobuzie”. Zrobiło się cicho. I to było ostatnie wezwanie do U.B. A Tadeusz tymczasem pracował z ojcem w gospodarstwie. Składał podania o pracę ale zawsze były rozpatrywane odmownie.

Jakimś cudem udało Mu się ukończyć kurs operatora na koparkach.

Pracował w „górach” na żwirowni przy ul. Mogielnickiej, skąd wywożono wagony piachu na budowę Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina w Warszawie.

W maju 1956r. W kościele Św. Mikołaja w Grójcu odbył się ślub Alicji Pietrzakówny z Tadeuszem Pękackim. Zupełnie przypadkowo widziałam Młodą Parę klęczącą przed Misyjnym Krzyżem koło świątyni. Młodzi rozpoczęli samodzielne życie.

Zatrudniony został w Powiatowym Związku Gminnych Spółdzielni P.Z.G.S. Prowadził Punkt Skupu.

Ale nigdy nie wyrzekł się najwyższych ideałów. „Bóg, Honor i Ojczyzna”. Pozostał im wierny do końca swoich dni.

W rodzinnym domu urządził bogatą w fakty historyczne i eksponaty Izbę Pamięci, o której też już pisałam. Był dobrym synem, wzorowym mężem i kochającym Ojcem.

Miał w życiu dwie miłości: żona Lusia i kwiaty.

Jako sędziwy emeryt, w przydomowym ogródku pracował od wczesnej wiosny do późnej jesieni.

Dwieście krzaków róż: różne kolory i zapachy. Kielichy złocieni, które dostawałam od niego na każde imieniny, stały w wazonie ponad miesiąc. Na rabatach dziesiątki odmian najróżniejszych kwiatów i ozdobnych krzewów. Tych rodzimych i tych przywożonych z każdej zagranicznej wycieczki. Patrząc na swoje wypracowane dzieło – cieszył się radością dziecka.

Pogrzeb Tadeusza odbył się 11 lutego 2013r. Słowa pożegnania powiedział główny celebrans mszy świętej pogrzebowej ksiądz prałat Stanisław Laskowski, były dziekan dekanatu grójeckiego. Na miejsce wiecznego spoczynku odprowadzili Tadeusza: rodzina, przyjaciele, znajomi, Orkiestra Strażacka, której przez 68 lat był członkiem oraz poczty sztandarowe:

1.Armii Krajowej Grójec-Głuszec

2.Klubu Sportowego „Mazowsze” Grójec (był członkiem Klubu Sportowego. Grał w piłkę. Był wiernym kibicem tegoż klubu oraz Klubu Sportowego „Legia Warszawa”. Kibice „Legii Warszawa” złożyli wieniec na Jego grobie).

3.Straży Pożarnej

4.Zespołu Szkół Ponadpodstawowych im. Armii Krajowej Obwodu Grójec-Głuszec.

Tadeusz odznaczony został trzykrotnie medalami Straży Pożarnej:

1.Medal honorowy im. Bolesława Chomicza

2.Medal za zasługi dla Ochrony Przeciwpożarowej Ziemi Grójeckiej

3.Medal za zasługę 68. lat w służbie Straży Pożarnej.

Rada Miejska w Grójcu przyznała Mu Honorowy Medal za zasługi dla Miasta i Gminy Grójec.

Jednak najbardziej cenił sobie Krzyż Armii Krajowej i Krzyż Partyzancki.

I tylko z tymi dwoma odznaczeniami chciał stanąć przed Bogiem.

Przy grobie Orkiestra Strażacka pożegnała Zmarłego żołnierza piosenką „Jak to na wojence ładnie”.

Wnuczka Kasia, studentka ostatniego roku Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, oddała Dziadkowi ostatni salut.

 Hanna Wojdalska

http://www.gazetaokolica.eu

  

 
 
Zdjęcia - Dorota Jaworska.

 

Strona tytułowa